Przy Zarządzie Okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego w Opolu  
line decor
  
line decor
 
 
 
 

 
 
Piotr Żarczyński

 

***

                           Pamięci Jana Pawła II

Już cię nóżki syneczku
tak nie będą bolały
wstążką drogi związałam
twoje stare sandały

już ci główkę syneczku
na poduszkę położę
kołysankę zaśpiewam
wszystkie smutki wypłoszę

i ta wierzba syneczku
cicho będzie szumiała
ta stromizna tatrzańska
ciągle ciebie wołała

już twe ciało syneczku
utrudzone otulę
w złoto-srebrną tę naszą
jasnogórską koszulę.

 

Babunia

Siedzi niema w kącie kuchni
z każdym dniem
coraz bardziej przeźroczysta

nachylam twarz nad jej nieobecnością
w kropkach źrenic
żyje ktoś
kogo ciche dalekie łkanie
słychać przez skorupę ciała

siedzę niemy w kącie kuchni

nachylam twarz nad swoim dzieciństwem

 

On

                        Dziadkom

W wiejskiej szkole
zostawiłem tamtego chłopca

stoi w oknie latem
tonąc w pelargoniach
i czeka na koło ratunkowe ramion

stoi w oknie zimą
głodne ptaki zjadają ziarenka dni
powoli zarasta koronką mrozu.

 

Anioł stróż wujka Włodka

Anioł stróż wujka
miał kręcone blond włosy
i garbaty nos

zawsze pamiętał
o życzeniach świątecznych

widziałem go później
jak zapłakany
stal w naszych drzwiach
z połamanymi skrzydłami

 

Ratusz w Opolu

Poznam wszędzie
tę szlachetność rysów
wyniosłość ukłonów
w stronę sąsiadek
florenckie pochodzenie
i włoskie koronki
przy rękawach.

 

Nad stawem zamkowym

Wyspa z oczkiem wodnym
do niego zaglądają zakochani
przymierzając szalik tęczy
w nim przegląda się
drewniany domek
a nocą moczy nogi
duch piastowskiego zamku.

 

Kartka papieru

Kartka papieru
przed którą siedzę nocami
żywa mapa
na której słowo
pulsuje w rzekach wersów.

 

Na łambinowickim cmentarzu

Krąży nad lasem cisza
i groby w statki zamienia
rzuconą kotwicą krzyża
postój armadzie wyznacza

bólu i smutku dwa skrzydła
zaklęte w kamienne ramiona
tuli troskliwy rozchodnik
rozrzucone daty imiona

cisza krąży nad lasem
sarny tasując drzewami
szepczą zielone pastwiska
módlcie się wszyscy za nami

 

Późne lato na Ziemi Wieluńskiej

Matka Boska Pocieszenia
wychodzi czasem
na pola
spięte broszkami drewnianych kościółków

Pachnie wtedy
suszonymi grzybami i macierzanką
Toń Warty bawi się złotem
i srebrem sukienek

Opuszczone głowy ludzi i zwierząt
podnosi wiotkimi dłońmi

Potem szybko wraca
zastygając miękko nad Dzieciątkiem
i różą

(Wiersz nagrodzony Pucharem Starosty Wieluńskiego
W Konkursie Jednego Wiersza 2005)