***
Składam się z drobiazgów 
westchnień, wzruszeń, wspomnień, 
patrzę w szarą przestrzeń dnia 
wypatruję światła za krawędzią ciszy 
tak bardzo pragnę oprzeć się 
na Twym mocnym słowie 
poczuć pewność miłości 
wciąż wiecznej . 
  
***
W głębi mnie 
jest takie miejsce 
mały kamyk 
otwór światła 
orzech życia 
nie dotarł tam nikt 
nawet sama ja 
jednak słyszę kroki 
czuję oddech 
ciepło początku 
  
***
Idę do Ciebie 
przez twardy dzień 
wilgoć powietrza 
nieruchomość liścia. 
Gra we mnie cienka struna skrzypiec 
wypełnia mnie milczenie 
które niosę Ci w darze 
jak delikatny, poczęty zarodek życia. 
Oddycham ostrożnie, by nie spłoszyć 
z  mych policzków 
dotknięć światła 
pyłu smaku. 
Mijam czas, który łagodnie 
ociera się o moją skórę. 
  
***
Już dobrze, 
spokojnie, cicho, miękko, 
odszedł strach 
choć zapomniał kapelusza. 
już scalona jednym papierosem, 
jedną pastylką na uspokojenie, 
oddycham i czuję 
że życie puka do moich 
drzwi 
cierpliwie czeka 
aż mu je otworzę. 
  
Intymność
Chce pisać o tęsknocie 
pełzającej po mojej skórze 
o zdroju ust szukających ukojenia, 
językach ognia na mych piersiach, 
które gasisz dotykiem. 
Odbita w twoich oczach ginę 
bezpowrotnie i zmartwychwstaję 
świtem. 
  
Bliżej
Szukamy siebie 
po ciemku, 
gęstość rzęs, 
aksamit chwil, 
szepty ukryte 
przed światem, 
na poduszkach dłoni 
śpi miłość.  |